Bardzo przepraszaam tych , którzy zaglądają jeszcze na tego bloga : ) Zagapiłam się , nie miałam pomysłu , a walkę tej dwójki chciałam przedstawić w intrygujący sposób ^ ^ Teraz mam ferie i strasznie dużo czasu , więc zabieram się za pisanie , a Was kochani jeszcze raz bardzo przepraszam . Myślałam nad zmianą szablonu , ale nie mam na to pomysłu .. Może ktoś z Was ma talent do robienia szablonów ? Byłabym wdzięczna . Dobrze , nie przedłużam , zaczynam 13 ( już ? ! ) notkę o Rin i Obito .
- Chcę z Tobą walczyć . Tu i teraz .
Srebrnowłosy spojrzał w stronę przeciwnika . Zamaskowana postać była mu tak dziwnie znajoma , intrygowała go , a jej głos przyprawiał o ciarki na skórze . Był pewien,że właściciela ( nie mógł twierdzić , że jego przeciwnik był kobietą - nie mógł znaleźć cech charakterystycznych dla płci pięknej ) tego głosu znał bardzo dobrze . Ale zostawił rozmyślania na później . Kimkolwiek był , nie da mu się tak łatwo pokonać . Dawno nie walczył , więc przypomniał sobie podstawy swoich jutsu . Przeciwnik mierzył go wzrokiem . Pękniętej maski , która pokazywała czarne jak węgiel oczy nasz jounin postanowił pozbyć się jako pierwszej . Sannin próbował ( poprzez niezbyt umiejętne uderzanie otwartą dłonią po twarzy ) obudzić swojego ucznia . Ten spał smacznie , wymawiając kilka razy imię " Kushina" i przekręcając się na drugi bok . Można mu to było wybaczyć , ale nie w takim momencie - gdy jego najzdolniejszy uczeń ma zamiar pokonać wroga , którego sensei nie dał rady nawet zadrapać ...
"Nigdy się nie poddam " to zdanie powtarzał sobie przeciwnik Kakashiego jak mantrę . Nie miał pojęcia , czy dobrze zrobił , ale zawsze działał impulsywnie . Nie wiedział , czego nauczył się jego przyjaciel . Ale był pewien , że chce to zrobić . Oczywiście nie chciał zrobić mu krzywdy , chciał tylko pokazać jak bardzo się zmienił , jak bardzo dorósł i podszkolił swoje umiejętności , ile przeżył , ilu ludziom pomógł , ile jeszcze wołało o pomoc ...
- Po masce poznaję , że nie mam do czynienia z byle kim ... - zaczął Kakashi - I ty też nie masz do czynienia z pierwszym lepszym . Nie chcę walczyć , ale skoro tak bardzo tego pragniesz , to spełnię Twoją prośbę ...
- Zamiast tyle gadać , pokaż , na ile Cię stać .. - i zniknął . Poruszał się tak szybko , że Jiraya przetarł ze zdumienia oczy . Krążył wokół białowłosego , co chwilę zbliżając się i oddalając . Chciał zobaczyć wachlarz jego umiejętności , poczuć je na własnej skórze .
- Suiryudan no jutsu ( wodny smok ) - powiedział Kakashi , a dwa wodne smoki uderzyły w ścianę jaskini . Nie miał nawet pojęcia , gdzie jest jego przeciwnik , więc ataki nie miały sensu . Musiał go podejść używając do tego rozumu . Stał przez chwilę , nie wykonując nawet najmniejszego ruchu , oddychał spokojnie i gorączkowo myślał . Uniósł dłoń do góry .
- Poddajesz się ? - usłyszał w oddali rozbawiony głosik oprawcy . - Od tej strony Cię nie znałem - podszedł kilka kroków do przodu i to był jego największy błąd .
- Chuusuusei Biribiri -Klon Kakashiego zniknął , a jego pierwowzór znalazł się kilka metrów za zamaskowanym , uderzając go dwoma palcami w plecy . Zdziałało - ciało czarnookiego przeszedł dreszcz . Zaatakowano układ nerwowy , nie mógł się sprawnie poruszać . Ale czy będąc chrześniakiem największego medyka w historii Konohy nie mógł sobie z tym poradzić ? Kwestia czasu . Gdy poruszył prawą ręką - ruszała się lewa stopa ,a gdy wykonał ruchy palcami u rąk - poruszały się te u stóp . Gdy odkrył już , jak sprawnie się poruszać , zaatakował .
- Raikiri ! - ruszył z wyciągnięta ręką . Kakashi przez chwilę nie wiedział , co ma zrobić . W ostatnim momencie odskoczył na bok , unikając śmiertelnego ciosu . Był wstrząśnięty . Jakim cudem jego przeciwnik tak szybko się połapał ? Kim on do cholery jest ?! Nie tracąc czasu , stworzył 1O klonów a sam ukrył się za skałą. Nie chciał szybko kończyć pojedynku . Wiedział też , że nie wygra . Pozostało tylko jedno - walczyć aż do śmierci . Nie może się poddać . Nie teraz . Postanowił działać na zwłokę . Nie wiedział , że jest obserwowany .
- Ile jeszcze zamierzasz się chować ?
Nie odpowiedział . Wyszedł za skały . Przyglądający się walce Jiraya wstał , gotów pomóc srebrnowłosemu .
- To moja walka , Jiraya-sama . Nie chcę pomocy .
- Ale ...
- Żadnego ale .
Ruszył na przeciwnika z pomocą swojego klona . Atakowali go z dwóch stron , ten jednak dzielnie odbierał ataki i walczył dalej . Był szybki , za szybki dla niedoświadczonego jeszcze Kakashiego , który był już prawie na skraju wytrzymania . Chakry miał jeszcze całkiem sporo , ale nigdy nie był dobry w walce wręcz . To go wykańczało , ale nie było innego sposobu . Nie wiedział , jak go podjeść . Był o wiele silniejszy . I te oczy .. Miał wrażenie , że już gdzieś je widział ... Łudząco podobne do oczu jego przyjaciela ... Nie , to nie może być prawda ... Upadł na ziemię , dysząc ciężko .
- Ty ..
- Huh ?
- Nie możesz być ...
- Kim ?
- Nim .
- " Nim " ?
- Obito ...
- Witaj , Kakashi . Miło Cię widzieć .
Jouninowi zakręciło się w głowie . Może to i lepiej . I tak nie wiedziałby , co powiedzieć .
Tsunade nie wiedziała , dlaczego Rin ma wypieki na twarzy i tak usilnie wyrywa się z jej ramion . Słyszała tylko urywki wyrazów typu " Niech mnie pani puści " albo " to niesprawiedliwe " . W końcu ustąpiła . Zobaczyła tylko odrobinę kurzu - dziewczyny już nie było , biegła . Kushina pokiwała radośnie głową i ruszyła za medyczką . A blondynka została sama . W końcu podążyła śladem pozostałych . Nie wiedziała, że spotka ją tyle niespodzianek .
Mam nadzieję , że się spodoba ^ ^
Przepraszam za błędy .
Notka bardzo fajna.Jestem ciekawa kto wygra.Czekam z nierpliwością na next notkę.
OdpowiedzUsuńfajna notka czekam na więcej
OdpowiedzUsuńświetne. :) Czekam na następną notkę.Pozdrawiam i życzę wielu bardzo udanych pomysłów.:D
OdpowiedzUsuń