piątek, 14 stycznia 2011

11 - gdy kończy się tajemnica .. zaczyna się prawdziwa miłość .

 Nigdy nie myślałam , ze jedna osoba jest w stanie posiąść taką moc . Moc była dla mnie pojęciem względnym , nabywanym wraz z długim treningiem , ciężką pracą , wiarą we własne umiejętności i odrobiną  talentu , który przecież drzemie w każdym z nas .. Dlatego to , co rozgrywało się na moich oczach zaprzeczało wszystkim ustalonym przeze mnie wartościom , którymi kierowałam się w życiu . Zawsze myślałam , że nie dożyję dnia , w którym ktoś pokona Hokage i Legendarnych Sanninów zaledwie kilkoma ruchami rąk , nie zabijając ich przy tym , nie powodując większych uszczerbków na zdrowiu , pokazując tak dawno nie widzianą twarz . Prawdziwą twarz ...
 Wielki huk przerwał panującą w jaskini ciszę , którą zaczynałam lubić . Nie wiedziałam jeszcze w jaki sposób owa postać uratowała mi życie , ale byłam pewna , że musiałam uderzyć się w głowę . I to z ogromną siłą , ponieważ nawet najmniejszy hałas odbijał się echem w mojej czaszce , powodując jej ból . Zaledwie kilka sekund minęło od zniknięcia mojego wybawiciela , a ja już czułam jego brak . Brak który rozsadzał moje serce od środka powodując jego szybsze bicie . Może to te chore przeczucie , że to On , że żyje , że jest tutaj , że mogłam go dotknąć .. A tak bardzo się bałam . Że jego ciało zniknie gdy tylko musnę jego skórę swoimi palcami , rozpłynie się niczym moje odbicie w tafli wody gdy wiatr mocniej zawieje .. Tak bardzo chciałam go odzyskać , moja wyobraźnia wytworzyła już tyle niedorzecznych pomysłów realizowanych do tej pory tylko w postaci snów .. Snów , których miałam tak mało , które były tak cudowne ... Jednym słowem nigdy nie wierzyłam w cuda , aż do teraz . Próbowałam się podnieść , lecz bez skutku  - moje nogi ciężkie od powracającego do mnie poczucia winy i wspomnień z dnia jego śmierci .. Nie pozwalały mi wykonać żadnego ruchu . Czułam się jak bezbronna dziewczynka , bohaterka jednego z wielu filmów w którym to mężczyzna poświęca życie dla kobiety .. Nigdy nie chciałam zostać aktorką , a widać rola w takim romansidle z nutką filmu sensacyjnego stała się moim życiem . Szarą rzeczywistością  , której kolorów mogła nadać tylko ta jedna postać ... Och , ogarnij się dziewczyno . Życie to nie film , to ciągła walka .
 Mrok  był najbardziej trafnym określeniem . Otóż w jaskini były trzy osoby , które łączyło jedno - wielka siła , którą każda z nich posiadała . Zakapturzona postać stała tyłem , powodując narastającą z każdą sekundą frustrację rudowłosej , która gotowa była rzucić się na niego z pięściami . Jej towarzyszka była spokojna , świdrowała wzrokiem plecy człowieka , próbując się czegoś upewnić , jakby w nich zawarta była cała prawda . Prawda , którą wszyscy chcieli odkryć . Czasami trzeba zgrywać idiotę  , by w końcu przewyższyć wiedzą mędrca - pomyślała blondynka , niechętnie pomagając Kushinie w walce ze swoim chrześniakiem , obdarzając go  delikatnymi uderzeniami .
- Gdzie jest Rin ? 
Rudowłosej odpowiedziała tylko głucha cisza i uśmiech , który pojawił się na twarzy blondynki .
- Daj spokój , w jego rękach jest bezpieczniejsza niż pod opieką całego oddziału ANBU .. Przedstawiam Ci mojego chrześniaka , którego każdy w Twojej byłej Wiosce powinien znać .. Władca Błyskawic , kojarzysz ?
- To .. Niemożliwe .. 
- Mówiłam .. A teraz , jeśli pozwolisz .. - uderzyła go z całej siły w twarz , powodując pęknięcie maski - Żadnego listu , żadnej wiadomości .. Przez rok ..
- Wybacz ciociu , nie chciałem Cię martwić .. 
- Ej , rodzinka .. Zaraz tu będą , co robimy ?
- Daj mi się zabawić .. Chcę pokazać mojemu przyjacielowi , jak bardzo mylił się tego dnia .. Dnia , w którym nazwał mnie mięczakiem .. Idźcie zająć się Rin , ja zajmę się gośćmi . Zgoda ?
- Tak - powiedziała rudowłosa , wbiegając w głąb jaskini . Za nią , choć nie ukrywając swojej niechęci i wielkiej ochoty zobaczenia pokonanego Jiraji podążyła Tsunade .
- To tutaj ? - białowłosy pokazał ręką wejście do jaskini .
- Mam nadzieję ..
- Kto pierwszy ? - Sannin spojrzał na dwójkę swoich towarzyszy .
- Może ja ? - powiedział Minato , wchodząc do jaskini . - Pachnie Kushiną , nie ma co - dodał pokazując wielką dziurę obok wejścia .
- Powodzenia ...

Można powiedzieć , że widoki w jaskini zapierały dech w piersiach tych , którzy nie wiedzieli jej jeszcze na oczy . Rzeka była cudowna , szumiała przyprawiając człowieka o lepszy nastrój i swojego rodzaju odświeżenie . Skały były tak idealnie wyrzeźbione przez naturę , że można było przysiąść i snuć domysły , co dana z nich przedstawia . Miejsce to było idealne i do odpoczynku i do stoczenia bitwy , ktora już się tam rozgrywała ..
- Rasengan !
- Chidori ! 
- To bez sensu , dobrze wiesz , że .. Wiem wszystko o Twoich technikach , znam twój każdy ruch na pamięć .. Sensei .
- Sensei ? Ty .. To nie możliwe ... Ob.. - i dostał mocno w głowę .. odrobinę za mocno .

5 komentarzy:

  1. Notka fajna.Minato się oberwało od własnego ucznia.Czekam na następną notkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. super. Minato oberwał???? Musiał być naprawdę zaskoczony. Jak już pisałam notka była cudna. Pozdrawiam i czekam na nexta !!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie notka jest zajebista minato vs obito ekstra czekam na więcej notka niech będzie jak najszybciej ok. Ponieważ nie umie się doczekać. Powodzenia

    OdpowiedzUsuń
  4. Minato dostał od Obito to było niezłe! xD
    świetny blog!^-^

    OdpowiedzUsuń